Katarzyna Matusz: Czy Bóg chce nam coś powiedzieć przez nasze cierpienie, w tym cierpieniu?
Stanisław Szlassa: Jeżeli popatrzymy od strony duchowej, biblijnej to Bóg cały czas mówi. Jeżeli ktoś ma nastawienie, żeby usłyszeć głos Boga, to słucha Boga wtedy, kiedy świeci słońce i kiedy pada deszcz. I nasłuchuje. Myślę sobie, że w każdej sytuacji Bóg chce coś powiedzieć, ma jakiś komunikat do przekazania. Zawsze Bóg mówi o miłości, trosce, Swojej obecności. Zawsze mówi, że jest sens życia wiecznego, że czeka na człowieka, że go nie zostawia, że jest blisko. I myślę sobie, że to, co ktoś będzie chciał usłyszeć, to usłyszy. Mamy mnóstwo takich przykładów, kiedy dana osoba np. odczuwa, że jest skrzywdzona przez drugą. Ta druga będzie mówiła: „Ja cię nie skrzywdziłem, nie miałem takiej intencji, rozumiem, że tak się czujesz, możesz tak się czuć, ale ja tego nie zrobiłem”. Może tego absolutnie nie przyjmować i tak jest z cierpieniem, które ktoś przeżywa. Ktoś może usłyszeć, że Bóg go karze za jego grzechy. Może będzie słyszał, że to dlatego, że był niedobry. Albo będzie słyszał, że należało mu się. Usłyszy to, co tak naprawdę chce usłyszeć. A nigdzie w Biblii nie ma takiego słowa, że Bóg zsyła cierpienie, bo tego chce.
Mówisz: „Usłyszeć głos Boga”. Jak, przez co?
W Starym Testamencie jest dużo takich obrazów, w których Bóg mówi przez życie i przez słowa. To jest przesłanie starotestamentalnych proroków. Bóg mówi przez sytuacje, zdarzenia, czasami nawet niezrozumiałe sytuacje i zdarzenia, czy nawet choroby. Tylko kłopot polega na tym, żeby usłyszeć głos Boga, usłyszeć, co Bóg ma mi do powiedzenia w danym zdarzeniu. Trzeba mieć na to otwartość.
Więcej w książce „Jak chorować? Pytania, których się boimy”, zamówisz np. przez Allegro.